poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Kot niewidomy od urodzenia

Zacznijmy od tego że mamy dwa koty. Pierwszym kotem, który pojawił się u nas w domu to Lila. Biało czarny pers. Lila wniosła do naszego domu dużo ruchu i zabawy. Zawsze wesoła ale również mająca swoje kocie humory. Nieprzystępna, na możliwość jej pogłaskania trzeba sobie zasłużyć a co najważniejsze ona musi mieć na to ochotę. 


Jej syn Stich niestety urodził się z wadą wzroku to znaczy brakiem gałek ocznych. Jest przeciwieństwem swojej mamy bo nie dość że rudy to przykleja się do każdego kto che go pogłaskać. Mimo swojej wady radzi sobie świetnie. Całe mieszkanie zna na pamięć. Trochę gubi się jak przestawimy meble ale wystarczy mu kilka dni żeby przystosować się do nowych warunków w mieszkaniu. Najbardziej śmieszy nas jak goni swoją mamę za co czasami dostaje od Lili łapą w pysk bo niestety ona tego nie lubi. Trudno wtedy uwierzyć, że niewidomy kot goni kota, który widzi. Dużo ruchu robi również jak bawi się kulkami - to jego ulubiona zabawa. Jak złapie kulkę to bierze ja w zęby i przenosi w inne miejsce lub przynosi do kuchni i rzuca pod nogi i czeka żeby mu rzucić. Wszystko czym się bawi znosi do swojej budki.. Gdy nagle okazuje się że zniknął pilniczek do paznokci pozostawiony na łóżku  to wiadomo, że najpewniej będzie w budce Sticha.


Takie właśnie są uroki mieszkania z persami w tym z jednym niewidomym.

1 komentarz: